P50 czy to flagowiec jakiego oczekiwaliśmy od Huaweia?
Flagowiec Huawei P50 jest jedną z bardziej wyczekiwanych premier tego roku. Fani urządzeń mobilnych widzą w tym telefonie ogromny potencjał, jednak jak wiadomo już teraz, zostanie on znów uszczuplony o usługi Google. Szkoda, ponieważ to właśnie w połączeniu z nimi Huawei P50 byłby flagowcem marzeń nie tylko fanów Huawei, ale także innych klientów, którzy mieliby idealną okazję do tego, aby przejść na urządzenie tej marki. Pomimo tego, warto sprawdzić co nowy flagowiec Huawei przyniesie nam w tym roku i co stracimy, nie biorąc go pod uwagę. Zapraszamy!
Pierwsze przecieki pozyskane zostały w dość ciekawy sposób
Pierwszymi wrażeniami na temat smartfona Huawei P50 podzielił się chiński tester, który swoje rewelacje umieścił na serwisie Weibo. Problem w tym, że cała jego wypowiedź została umieszczona w oryginalnym, chińskim języku. Jak wiadomo, jest to bardzo trudny język do tłumaczenia, co i tym razem dało się we znaki. Niektóre informacje mogą więc nie sprawdzić się, choć najważniejsze parametry telefonu z pewnością są zgodne z tym, co zobaczymy oficjalnie w najbliższych miesiącach.
Według pierwszych doniesień, seria P50 to dwa (a może nawet 3) urządzenia mobilne. Pierwszy model ma być już dobrze wyposażony, ponieważ dostanie ekran z odświeżaniem 90 Hz, co w wypadku podstawowych modeli flagowców do tej pory nie było standardem na rynku. Każdy kolejny telefon z serii P50 dostanie natomiast już ekrany 120 Hz, co powoli staje się standardem w wypadku wyższych modeli flagowców większości producentów urządzeń mobilnych.
Bez względu na model z serii P50 kamerki do selfie mają być umieszczone na środku ekranu (powoli wszyscy idą w tym właśnie kierunku), a nie jak to miało miejsce do tej pory, czyli na boku telefonu.
W dokumentacji mowa także o tym, że „ekrany w P50 mają być nie mniejsze niż te, które użyte są w Xiaomi Mi 11”. Problem jednak w tym, że ekran w tym telefonie to aż 6,81 cala, co raczej potwierdza tylko, że dokumentacja została źle przetłumaczona. Wydaje się więc, iż chodziło raczej o jakość ekranu konkurenta i w najsłabszym modelu P50 zobaczymy ekran o wydajności takiej samej, bądź minimalnie lepszej od tej, która znana jest z modelu Xiaomi Mi 11.
Jeśli chodzi o ładowanie, seria P50 ma wyróżniać się ładowaniem bezprzewodowym na poziomie 50W i przewodowym, na poziomie 66W. Są to dość dobre wartości, które można przypisać raczej na plus. Huawei podobno nie wystarcza jednak taka wartość i w topowych modelach P50 szuka się rozwiązania z ładowaniem w rekordowym 135W. Podobno jednak aktualnie nie ma pełnej gwarancji takiego ładowania, ponieważ producent bada kondycję swoich ogniw pod kątem tak szybkiego ładowania w swoich nowych urządzeniach.
Huawei chce także rozwijać w serii P50 sterowanie smartfonem poprzez gesty. Już teraz opracowane są specjalne gesty uruchamiające przedni aparat telefonu. Podobno Huawei ma kolejne, tym razem tajne patenty, które będą pionierskie na rynku urządzeń mobilnych, stąd też brak informacji na temat konkretów w tym zakresie. Marka chce wejść wielkim krokiem, pokazując swoją technologię już w użyciu, podczas spotów reklamowych, które mają przekonać przyszłych klientów.
To co tygryski lubią najbardziej – specyfikacja techniczna
Poszukując konkretów, czyli elementów, których nie da się przetłumaczyć, za takie można śmiało uważać podzespoły, które wykorzystuje telefon. W tym wypadku mówimy już o konkretnych elementach, które zostały potwierdzone przez testera. Nazwy własne nie mogą kłamać i odsłaniają przed nami wszystkie karty związane z tym, co w Huawei P50 będziemy mogli znaleźć.
Jeśli chodzi o procesor, do naszej dyspozycji będzie dostępny Kirin 9000/Kirin 9000e (w zależności od modelu, który będziemy użytkować). Oprócz tego, możemy liczyć na lepszy silnik wibracyjny, poprawione głośniki stereo a także wysokiej klasy aparat LEICA, który ponoć będzie oferował nam aż 200-krotny zoom cyfrowy.
Co z systemem i usługami Google?
Ci, którzy czekali na premierę HarmonyOS będą srogo zawiedzeni. Niestety seria P50 nie przynosi autorskiego systemu Huawei, który mógłby zaskoczyć i zrewolucjonizować rynek urządzeń mobilnych. Co więcej, potencjalni kupujący będą musieli się przyzwyczaić znów do systemu Android, który nie będzie wspierany przez usługi Google. Co to oznacza w praktyce? Dla Polaków brak wsparcia płatności NFC a także potrzebę pobierania ulubionych aplikacji na Androida z różnych, internetowych źródeł (narażając się przy tym na ściągnięcie nieoryginalnej, zawirusowanej aplikacji).
Rok 2021 może przynieść co prawda zwrot w polityce światowej, który przywróci Huawei do łask. Aktualnie Joe Biden nie wydał oficjalnego stanowiska na temat podtrzymania bądź cofnięcia sankcji. Zmiana głowy Państwa USA jest jednak pozytywnym zwrotem dla Huawei, które może jeszcze w tym roku powrócić do łask Stanów Zjednoczonych, które dopuszczą markę Google do współpracy z Chińskim gigantem.
Huawei P50 – podsumowanie
Zmiany, które widzimy w nowym modelu są z pewnością zalążkiem wszelkich informacji, na które szykuje nas Huawei. Przed nami jest jeszcze kilka zakrytych kart (nie wiemy na ten moment, ile urządzeń zobaczymy w serii Huawei P50). Jest wiele innych pytań, także tych, które dotyczą wersji GB pamięci RAM, która będzie dostępna w konkretnych modelach, a także przekątnych ekranów, które Huawei planuje dla konkretnych modeli.
Premiera serii Huawei P50 zaplanowana jest na koniec pierwszego bądź początek drugiego kwartału. Na ogół jest to koniec maja bądź początkowa faza kwietnia. Wydaje się więc, że za rogiem jest już oficjalna prezentacja telefonów z serii P50. Wtedy też dowiemy się wszystkich informacji na temat nowych modeli, które w opinii wielu powinny być stanowczym krokiem do przodu w technologii mobilnej.
Seria P50 jest idealnym momentem na wniesienie świeżości, którą Huawei lubi przedstawiać swoje telefony. Czy znów będą to mocarne aparaty? Może magiczne ładowanie? Pozostaje nam oczekiwać na oficjalne informacje w tej sprawie od samego Huawei.